aaaaNonsensy w sklepach :) Co Was ciekawego spotkało podczas zakupów? :)aaaa
Abuba - 2007-10-08 14:03
Dot.: Nonsensy w sklepach :) Co Was ciekawego spotkało podczas zakupów? :)
A propos oddawania sprzętu do sklepów, dzisiejszy Dziennik.pl donosi, że Norwedzy idą jeszcze dalej:
http://www.dziennik.pl/Load.aspx?TabId=14&lsnf=p&f=Cytat:
Sklepy zwrócą pieniądze za niesmaczne jedzenie
Kupiony przed chwilą jogurt ma za dużo owoców albo jest za kwaśny? Idziemy do sklepu, a tam oddają pieniądze. Ale na razie nie u nas. Rewolucyjną zasadę wprowadza jedna z największych norweskich sieci handlowych. Oddaje pieniądze klientom, którym nie smakowało jedzenie kupione w jej sklepach.
To, że od sprzedawcy możemy żądać zwrotu pieniędzy, jeśli produkt był np. zepsuty, jest oczywiste. Ale Norwedzy poszli dalej. Mają zamiar zwracać koszty klientom, gdy ci poskarżą się, że jedzenie po prostu im nie smakowało.
Sieć Coop - drugą pod względem wielkości norweską firmę handlującą żywnością - do takiej decyzji zmusiła wzrastająca konkurencja. Rzecznik koncernu zapowiada, że sprzedawcom nakazano zwracanie pieniędzy bez zadawania żadnych pytań.
"Wierzymy klientom, jeśli mówią, iż nie są z jakichś produktów zadowoleni" - powiedział rzecznik firmy norweskiej gazecie "VG".
"Nie smakuje nam czekoladowy batonik, bo zawiera za dużo orzechów - zwracamy go do sklepu i odzyskujemy pieniądze" - tłumaczy rzecznik. Dodaje jednak, że zwracanie napoczętych butelek alkoholu już nie będzie takie łatwe.
Firma zamierza też oddawać pieniądze za niespełniające oczekiwań proszki do prania czy nawet jedzenie dla psów.
Chii1986 - 2007-10-08 14:07
Dot.: Nonsensy w sklepach :) Co Was ciekawego spotkało podczas zakupów? :)
Cytat:
Napisane przez Abuba
(Wiadomość 5477912)
A propos oddawania sprzętu do sklepów, dzisiejszy Dziennik.pl donosi, że Norwedzy idą jeszcze dalej:
http://www.dziennik.pl/Load.aspx?TabId=14&lsnf=p&f=
już to widze u nas:D każdy by próbał, jadł za darmo, oddawał... a ciekawe co by się działo z tymi napoczętymi jogurtami,batonikami itp. :) chociaż z drugiej strony..komu by się chciało wracać z domu do marketu by oddać batonika.
Aggie125 - 2007-10-08 14:13
Dot.: Nonsensy w sklepach :) Co Was ciekawego spotkało podczas zakupów? :)
Lekki bezsens... jednemu smakuje to, innemu tamto. Poza tym, zwrócę karmę dla psa z wyjaśnieniem, że mu na pewno nie smakowała, bo mu pysk posmutniał?
Quska - 2007-10-08 14:23
Dot.: Nonsensy w sklepach :) Co Was ciekawego spotkało podczas zakupów? :)
Ja rozumiem ze te panie w sklepie tez sa ludzmi, moga sie denerwowac, mogą miec zły humor, ale wychodze z założenia, ze jezeli tam ide na zakupy, płace im za nie, jestem miła raczej grzeczna, to chciałabym być potraktowana tak samo... ale to tylko moje marzenia;)
Wyjscie na zakupy do hipermarketu obok mojego domu - czyli poprostu do sklepu ktory mam najblizej (i własciwie jedyny w okolicy) jawi mi sie jako koszmar, np.
Zrobilam zakupy, wystałam sie w kolejce do kasy i pani najlpierw szuka kodu kreskowego na oliwkach, okazało sie ze nie ma wiec do mnie (mrozacym krew w zyłach głosem) "Czeka pani czy odłozyc?!"
nie bardzo wiedziałam o co jej chodzi, wiec pytam "A na co mam czekac?"
na co pani "no na oliwki, a co nie widzi pani co kasuje?!", w tym momecie pomyslałam ze nie bede sie denerowac i dam sobie spokoj, wiec powiedziałam jej zeby odłozyła, pani spokojnie kasuje dalej, az dochodzi do pieczywa i słysze "Znow! czeka pani czy odłozyć?" pytam wiec ile mam czekac, a ona "no nie wiem... musze zadzwonic po wtrotke, musi tutaj przyjechac, wziasc ode mnie ten towar, pojechag do odniesc, wymienic i przyjechac, czuli tak do 10min, ale chyba pani widzi jaka jest kolejka?!", wiec znow skupiłam cała swoja uwage na tym zeby sie nie zdenerwowac i powiedziałam pani zeby "odłozyła", no i wkoncu doszło do kasowania ostatniego produktu - ogorkow w słoiczku, okazało sie ze na słoiczku tez nie ma tej czesci etykiety i znow uzłyszałam "czeka pani czy odłozyc?!"
Wiec w tym momecie całe moje skupianie sie na spokoju szlag trafił:)
Wiec stwierdziłam ze tak, ze oczywiscie ze poczekam, nawet 20min, i ze przy okazji o\na oliwki i makaron tez poczekam, na co pani powiedziała do reszty klientow "prosze isc do innych kolejek bo tutaj beda musieli panstwo długo czekac przez ta klientke"
I w ty momecie to zepsuła mi juz humor na reszte dnia....
Mam jeszce taki fajny sklepik gdzie robie zakupy przed pracą - swieze bułeczki, cos do nich, jakies owoce, tutaj tez, zadna pani ekspedientka nie odpowiada na moje "dzien dobry", czy "do widzenia", nie mozna płacic kartą, a sklpik jest samoobsługowy i nie wiem jakim cudem, ale te panie nie znaja tam kodow ani cen wiekszosci towarów - a jakos nie zauwazyłam zeby te ekspedientki sie zmieniały, ale teraz juz podchodze do kasy i sama mowie "dwie duze grahamki za 50groszy, m&m za 1,99, newsweej za 4,50 itd:)
Za kilka miesicy juz pewnie bede znała nawet kody towarów:)
JagaK - 2007-10-08 14:38
Dot.: Nonsensy w sklepach :) Co Was ciekawego spotkało podczas zakupów? :)
Ostatnio kupuje kilka drobiazgów w Rossmanie. Na jakims produkcie nie było ceny więc ide do czytnika przy którym stał ochroniarz. Podstawiam raz towar niby cos pikneło i komunikat zeby czekac ale cena się nie pojawia, no to jeszcze dwa razy podstawiłam ten produkt. Po trzecim razie ochroniarz poinformował mnie łaskawie że czytnik jest zepsuty, jakby nie mógł tego powiedziec jak tylko podeszłam - stał tam przeciez cały czas.
W Albercie chciałam kupić krewetki. Podchodze do działu z mrożonkami, nie widzę ich ale dostrzegam eykietkę z ceną na półce, więc pytam sie pracownicy czy juz nie ma krewetek, a ona każe mi iśc do drugiego konca sklepu, gdzie w lodówce razem z lodami leżą moje krewetki. Nie lubie bałaganu w sklepie.
Lawinia2007 - 2007-10-08 14:45
Dot.: Nonsensy w sklepach :) Co Was ciekawego spotkało podczas zakupów? :)
Ja bardzo lubie promocje kosmetyczne i dlatego zawsze czytam gazetki ze sklepow lub te ktore przychodza poczta np Douglas. Spisuje sobie liste zakupow i... jak dochodze do sklepu to prawie zawsze towar jest wykupiony albo gratis sie skonczyly, jakim cudem tak sie dzieje:confused: Najczesciej jest tak w drogeri natura albo w douglasie.
dureksis - 2007-10-08 15:14
Dot.: Nonsensy w sklepach :) Co Was ciekawego spotkało podczas zakupów? :)
Przypomniała mi się kolejna nagminna sytuacja tym razem w rossmannie- faktury :mad:
Każą na nie czekać jeden dzień- ok, po czym przychodzę i słyszę "jeszcze nie wystawiliśmy, proszę przyjść jutro".
Tak, nie mam co robić w pracy tylko biegać do rosmanna :rolleyes:
Ines1985 - 2007-10-08 15:45
Dot.: Nonsensy w sklepach :) Co Was ciekawego spotkało podczas zakupów? :)
Cytat:
Napisane przez Abuba
(Wiadomość 5467196)
3. A propos cen na półce - kupowałam kiedyś patelnię w realu, na półce była atrakcyjna cena i napis promocja. Przy kasie cena dużo wyższa. Kasjerka poprosiła kogoś z działu, aby sprawdził cenę na półce. Pan przyszedł do kasy i powiedział, że niestety nie ma ceny. A że był to weekend i nie było kogoś (nie wiem - informatyka, kierownika), to on nie może ustalić prawidłowej ceny.
Trochę się zdenerwowałam, że bezczelnie zdjął kartkę z ceną. Z drugiej zaś strony wprawił mnie w podziw, że tak to sprytnie wymyślił i problem ma z głowy. ;)
W Tesco takie sytuacje bardzo czesto sie zdarzaja... Z tym że inaczej - oni nie zdejmują ceny tylko je zmieniają na "prawidłowe" :rolleyes: robią to naprawdę wybitnie bezczelnie, bo pozniej jak idziesz z nimi na "miejsce zbrodni" i widzisz jakas wydarta psu z gardla lub napisana odrecznie karteczke z ceną, wmawiaja ci, że "coś sie pani wydawało, tylko marnuje pani moj czas".
:mur:
I to się naprawdę często zdarza. Dlatego trzeba razem z nimi chodzić sprawdzać cenę. Albo robić zdjęcie i pozniej zrobic większą aferę... Ja następnym razem tak zrobię bo to naprawde straszna bezczelność co oni wyprawiają.
Abuba - 2007-10-08 15:54
Dot.: Nonsensy w sklepach :) Co Was ciekawego spotkało podczas zakupów? :)
Cytat:
Napisane przez Ines1985
(Wiadomość 5478856)
W Tesco takie sytuacje bardzo czesto sie zdarzaja... Z tym że inaczej - oni nie zdejmują ceny tylko je zmieniają na "prawidłowe" :rolleyes: robią to naprawdę wybitnie bezczelnie, bo pozniej jak idziesz z nimi na "miejsce zbrodni" i widzisz jakas wydarta psu z gardla lub napisana odrecznie karteczke z ceną, wmawiaja ci, że "coś sie pani wydawało, tylko marnuje pani moj czas".
:mur:
I to się naprawdę często zdarza. Dlatego trzeba razem z nimi chodzić sprawdzać cenę. Albo robić zdjęcie i pozniej zrobic większą aferę... Ja następnym razem tak zrobię bo to naprawde straszna bezczelność co oni wyprawiają.
Czyli to nie był błysk inteligencji u pana z reala? Jestem rozczarowana, że to powszechnie stosowana praktyka.
A co do rozwiązania, to pomyślałam, że albo trzeba chodzić na zakupy we dwoje - i jedna osoba stoi przy kasie, a druga biegnie do półki, aby zdjąć cenę zanim zrobi to pracownik marketu. Albo od razu samemu z ceną podchodzić do kasy (chyba by się trochę wkurzyli).
anecia0509 - 2007-10-08 15:58
Dot.: Nonsensy w sklepach :) Co Was ciekawego spotkało podczas zakupów? :)
Dobrych kilka lat temu chciałąm sobie kupić taka łapkę na biórko na telefon w sklepie wyciągłam telefon i włozyłam do łapki a potem go schowałam... sprzedawczyni wyskoczyła na mnie "złodziejko co tam chowasz do tej kieszeni, jak tak mozna kraść jak się na ciebie patrze, dzwonie na policje wyciagaj to, oddawaj złodziejko" i inne takie nawet nieocenzurowane teksty:/ Ja wiciagam z kieszeniu mój telefon...:rolleyes: a ona nawet nie rpzeprosiła tylko odeszła :/... wychodząc powiedziałma ze wiecej do tego sklepu nie przyjdę bo niemiła obsługa... i nie przyszłma ;)
silvergreen - 2007-10-08 16:17
Dot.: Nonsensy w sklepach :) Co Was ciekawego spotkało podczas zakupów? :)
Cytat:
Napisane przez beti33
(Wiadomość 5460814)
A co do właściwego pytania w temacie :D
Dla mnie lekkim nonsensem jest zachowanie klientów, którzy chodzą do najtańszych sklepów, patrzą usilnie by nie przepłacić kilku groszy za jakiś produkt a oczekują obsługi i zaangażowania pracownika jakby co najmniej kupowali jacht za kilka milionów :rolleyes:
Ahaaaaa. Wszystko jasne. Czyli jak mam dużo pieniędzy i kupuję coś drogiego, to obsługa ma koło mnie skakać. A jak jestem biedna i wyszukuję tylko najtańsze produkty, to pracownik ma prawo już być niekompetentny/nieuprzejmy/ignorować mnie? Ten świat mnie przeraża :rolleyes:
Luba - 2007-10-08 16:21
Dot.: Nonsensy w sklepach :) Co Was ciekawego spotkało podczas zakupów? :)
Cytat:
Napisane przez Aggie125
(Wiadomość 5478001)
Lekki bezsens... jednemu smakuje to, innemu tamto. Poza tym, zwrócę karmę dla psa z wyjaśnieniem, że mu na pewno nie smakowała, bo mu pysk posmutniał?
:hahaha:
I przyprowadzić tego smutnego pieska do sklepu... Jako dowód :lol:
Cytat:
Napisane przez Quska
(Wiadomość 5478087)
Mam jeszce taki fajny sklepik gdzie robie zakupy przed pracą - swieze bułeczki, cos do nich, jakies owoce, tutaj tez, zadna pani ekspedientka nie odpowiada na moje "dzien dobry", czy "do widzenia", nie mozna płacic kartą, a sklpik jest samoobsługowy i nie wiem jakim cudem, ale te panie nie znaja tam kodow ani cen wiekszosci towarów - a jakos nie zauwazyłam zeby te ekspedientki sie zmieniały, ale teraz juz podchodze do kasy i sama mowie "dwie duze grahamki za 50groszy, m&m za 1,99, newsweej za 4,50 itd:)
Za kilka miesicy juz pewnie bede znała nawet kody towarów:)
dobre :D (wiecie co, niezłe skecze można napisac z Waszych wypowiedzi. Tylko to taki smiech przez łzy troche...)
Kiedy to czytałam, to przypomniało mi się jeszcze coś...
Nie nonsens, ale sie wiąże z tematem watku.
W miejscowości w której mieszka moja siostra są dwa sklepy. Stoja dokładnie w centrum wsi, po przeciwnych stronach ulicy, jeden naprzeciwko drugiego. Dwa małe sklepy samoobsługowe.
W jednym panie sprzedawczynie niemiłe, marudne, dzień dobry nie powiedzą, patrza spod łba i ogólnie klient nasz wróg...
W drugim panie przemiłe, zawsze z nimi pogadam, ostatnio doszłyśmy do takiej komitywy, że spłakałysmy sie ze smiechu przy jednej rozmówce :) I panie do wszytskich z sercem na dłoni, wszytskich znają, pogadaja, doradzą, siaty przechowają jak trzeba :)
Ten pierwszy sklep ma nizsze ceny niż drugi.
Zakupy robie w tym droższym, tylko i wyłącznie ze względu na miłą obsługę. I nie ja jedna, w tym sklepie z wyższymi cenami zawsze tłok a w tym drugim pustki... Oto co moze zdziałac miła obsługa :)
Chii1986 - 2007-10-08 16:23
Dot.: Nonsensy w sklepach :) Co Was ciekawego spotkało podczas zakupów? :)
Cytat:
Napisane przez silvergreen
(Wiadomość 5479075)
Ahaaaaa. Wszystko jasne. Czyli jak mam dużo pieniędzy i kupuję coś drogiego, to obsługa ma koło mnie skakać. A jak jestem biedna i wyszukuję tylko najtańsze produkty, to pracownik ma prawo już być niekompetentny/nieuprzejmy/ignorować mnie? Ten świat mnie przeraża :rolleyes:
To samo pomyślałam czytając tamten post. Nie ważne czy kupuje za 2grosze czy za 200zł, mam prawo być sprawiedliwie,miło,w miare szybko obsłużona- pracownik otrzymuje stałą pensje a nie procent od najbogatszych klientów. Niestety czasem w drogim butiku ekspedientki nadskakują paniom w futerkach z markowymi reklamówkami a na grupe nastolatek patrzą jak na małe złodziejki:rolleyes:
ŁAJKA - 2007-10-08 17:59
Dot.: Nonsensy w sklepach :) Co Was ciekawego spotkało podczas zakupów? :)
Ojej dziewczęta nie bądźmy takie do przodu ;)
Czasami /a nawet często/ są sytuacje ,ze kasa przekłada się na szerokość uśmiechu obslugujacego i to w róznych sektorach .
W przetanich liniach lotniczych kolanka pod brodę proszę bo tłok jak w tramwaju w szczycie i nikt o usmiechniętej stewardessie nawet nie zająknie
Między lokalem-
francja elegancja i zgietym kelnerem w pół z żabą na talerzu a panią Krysią w komunistycznym czepeczku i jej
kotlet raaaaz !! tez się róznicę zauważy :D < nie wiem gdzie na plus w sumie :D >
Oczywiście ,ze rozumiem o co biega .
Gdzie ubogi ubogi bezrobotny kupujacy bułę i serek topiony nie ma co liczyć na
dziekuję/proszę od żeny za pultem a zaraz za nim pan krawaciarz lekką raczką kupujący wiskacza za 200 zeta naogląda się ząbków w usmiechu .
No nieładnie . :nie:
Ale naprawdę są sytuacje gdzie ktosik płacący /no i jaką sumę mam wpisać ? :rolleyes:/ ..nieduzo wymagania ma ogromne.
Wyzej wspominałam jak koleś darł się na pół Reala na kasjera bo ;
był rzut jeansów za 19,90- dziki tłum -wolna amerykanka -leżaly w takich duzych koszach /walory estetyczne tych spodni taktownie przemilczę/ i on sobie wybrał dwie pary tylko na pierwszy rzut oka było widać ,ze jedne są droższe i lepsze .
Wiadomo ,ze inny klient musial je tam przytachać z drozszej pólki.
Ale on cale kierownictwo postawił na nogi -on je chce za 19,90 i kropka bo je wziął z kosza i tyle . Sprytne.
Przepraszam czy w markowym Levisie czy Wranglerze takie sytuacje sie zdarzają ? nie
Może to źle a jakoś w człowieku siedzi ,ze jak mniej placi to i mniej oczekuje . -no ja tak chyba mam
Chii1986 - 2007-10-08 18:11
Dot.: Nonsensy w sklepach :) Co Was ciekawego spotkało podczas zakupów? :)
Cytat:
Napisane przez ŁAJKA
(Wiadomość 5480024)
Ojej dziewczęta nie bądźmy takie do przodu ;)
Czasami /a nawet często/ są sytuacje ,ze kasa przekłada się na szerokość uśmiechu obslugujacego i to w róznych sektorach .
W przetanich liniach lotniczych kolanka pod brodę proszę bo tłok jak w tramwaju w szczycie i nikt o usmiechniętej stewardessie nawet nie zająknie
Między lokalem-francja elegancja i zgietym kelnerem w pół z żabą na talerzu a panią Krysią w komunistycznym czepeczku i jej kotlet raaaaz !! tez się róznicę zauważy :D < nie wiem gdzie na plus w sumie :D >
Oczywiście ,ze rozumiem o co biega .
Gdzie ubogi ubogi bezrobotny kupujacy bułę i serek topiony nie ma co liczyć na dziekuję/proszę od żeny za pultem a zaraz za nim pan krawaciarz lekką raczką kupujący wiskacza za 200 zeta naogląda się zabków w usmiechu .
No nieładnie . :nie:
Ale naprawdę są sytuacje gdzie ktosik płacący /no i jaką sumę mam wpisać ? :rolleyes:/ ..nieduzo wymagania ma ogromne.
Wyzej wspominałam jak koleś darł się na pół Reala na kasjera bo ;
był rzut jeansów za 19,90- dziki tłum -leżaly w takich duzych koszach /walory estetyczne tych spodni taktownie przemilczę/ i on sobie wybrał dwie pary tylko na pierwszy rzut oka było widać ,ze jedne są droższe i lepsze .
Wiadomo ,ze inny klient musial je tam przytachać z drozszej pólki.
Wolna amerykanka .
Ale on cale kierownictwo postawił na nogi -on je chce za 19,90 i kropka bo je wział z kosza i tyle . Sprytne.
Przepraszam czy w markowym Levisie czy Wranglerze takie sytuacje sie zdarzają ? nie
Może to źle a jakoś w człowieku siedzi ,ze jak mniej placi to i mniej oczekuje .
No pewnie, też nieważne czy biedny czy bogaty-ale zdażają się ludzie, którzy strasznie wybrzydzają- mama mi wiele razy opowiadała o takich niemiłych paniach:
niech mi pani poda to,albo jednak tamto...
moja mama nabiła na kase, daje paragon...
a pani:a to jeszcze to niech bedzie ale za to oddam tobo jednak tego nie chce..
moja mama obsługuje już następną osobe...
a pani wpycha sie bez kolejki bo ona przecież tu przed chwilą kupowała i zapomniała jednej rzeczy..
A dlaczego macie to, a nie macie tego? Nie możecie sprowadzić? Co to za sklep?!
Wiadomo-sprzedawca ma być miły i ma obsługiwać ale jak sie trafi pare takich "przemiłych pań" to szlag trafia... moja mama nie raz dowalała tekstem: to może zanim pani kupi niech sie pani dokładnie zastanowi co chce kupić, nawet jak mówiła to miłym tonem to pani zazwyczaj była oburzona...
różni są klienci i różni sprzedawcy... swoją drogą mogłyby być dwa wątki "bezczelni sprzedawcy" i "bezczelni klienci" ale w tym wątku chyba mamy dwa w jednym:)
ŁAJKA - 2007-10-08 18:21
Dot.: Nonsensy w sklepach :) Co Was ciekawego spotkało podczas zakupów? :)
Tam gdzie panuje anonimowość tam jest ogromna szansa na chamstwo.
W malym wiejskim sklepiku juz tak szybko się nie nazda Jadźce bo się w niedzielę w kościele spotkamy i dzieci razem do klasy chodzą .
W supermarkiecie czy na stacji benz w innym mieście to chojraki same.
Byłam świadkiem dzikich awantur nie raz .
Wiadomo nerwy mogą puścic zawsze ale mieszanie kogoś z błotem to przesada
Dla mnie to jest bardzo prostackie i chamskie gdzie pysk sie ma jak wrota i minę bardzo ważną a doskonale się wie ,ze druga strona ma ręce a raczej usta związane.
Bo np moze z pracy wylecieć .
Jak takiś chojrak to idź sie kłóć z szefem ,skarbówką czy..teściową :D.
Pokaż na co Cie stać .
Chii1986 - 2007-10-08 18:26
Dot.: Nonsensy w sklepach :) Co Was ciekawego spotkało podczas zakupów? :)
Cytat:
Napisane przez ŁAJKA
(Wiadomość 5480217)
Tam gdzie panuje anonimowość tam jest ogromna szansa na chamstwo.
W malym wiejskim sklepiku juz tak szybko się nie nazda Jadźce bo się w niedzielę w kościele spotkamy i dzieci razem do klasy chodzą .
W supermarkiecie czy na stacji benz w innym mieście to chojraki same.
Byłam świadkiem dzikich awantur nie raz .
Wiadomo nerwy mogą puścic zawsze ale mieszanie kogoś z błotem to przesada
Dla mnie to jest bardzo prostackie i chamskie gdzie pysk sie ma jak wrota i minę bardzo ważną a doskonale się wie ,ze druga strona ma ręce a raczej usta związane.
Bo np moze z pracy wylecieć .
Jak takiś chojrak to idź sie kłóć z szefem ,skarbówką czy..teściową :D.
Pokaż na co Cie stać .
Swoją drogą podziwniam te panie w marketach-one to mają albo nerwy ze stali albo totalny zlew na wszystko bo inaczej by się wykończyły...cały dzień siedzieć i kasować, już tak kiedyś sobie myślałam jakby to było na ich miejscu.. znając moje nieudolne dwie lewe wrecz ręce to bym za wolno przesuwała produkty po czytniku, nie mogłabym znależć kodu kreskowego a ludzie by sapali i wywracali oczyma... w sumie to sie nie dziwie bo jak sie stoi przy kasie to czas sie dłuży ale jak sie pracuje za kasą to ciągle się wręcz w biegu pracuje, a ze stresu to bym pewnie wszystko pomyliła... nie dla mnie taka praca:nie:
silvergreen - 2007-10-08 19:01
Dot.: Nonsensy w sklepach :) Co Was ciekawego spotkało podczas zakupów? :)
Cytat:
Napisane przez pink69
(Wiadomość 5469685)
Ooo apropos komputerów.
Kupiłam notebooka z linuxem.
Chciałam windowsa XP,ale pan powiedział,że mój model nie ma,ale zamiana linuxa na winmdowsa to banalna sprawa.
Mój chłopak zna się na tym,totez kupiłam go.
W domu okazało się,że na linuxa ktoś założył hasło.
Zadzwoniłam do sklepu,pan obpytał kolegów i nie wiedzieli (!) jak ono brzmi.
Odesłali mnie do producenta KOMPUTERA.
Tam też chasła nie znali.
W efekcie sama zgadłam hasło :D
Które brzmiało ACER-czyli marka komputera.
A panowie po informatyce go nie znali.
Ale to nic.
Okazało się,że to nie system linux,a jego wersja demo i nijak nie da się usunąć tego systemu i zaminić na windows,gdyż nie widac dysku.
Poszłam do serwisu i pan mówi,że jak dają linuxa,to na xp juz się nie da zmienić :mad:
Mówię więc,że rezygnuję z komputera,na co on,że to zależy od kierownika,czy przjmą reklamację.
Zgodził się spróbować to zrobić,ale za 200zł.
Ja mówię,że nic nie dam,bo kupiłam komputer 2 dni temu i już mam płacić za jakieś naprawy?
To powiedział,że zacznie instalację,a ja sobie skończe.Zgodziłam się,bo to rzecz łatwa dla mojego chłopaka.
Kazał nam się przejść na 40 minut i będzie gotowe.
Ale to przerosło jego mozliwości.
I kazał pochodzić następne 15 minut.
Nastepnie kazał przyjść nazajutrz :rolleyes:
I na jego szczęście to zrobił.
To on studiował informatyke,nie ja,a jeden z drugim nie potrafili podac mi hasła,które sami założyli.
I tak cwaniakował,że z trudem utrzymywałam spokój.
:eek: :eeek:
Faktycznie, sporo herezji Ci nagadali. Jak to czytam, to aż strach pomyśleć, jakich "specjalistów" do tej pracy przyjmują. Chociaż faktycznie, za taką kasę.... No ale podstawowa obsługa linuxa nie wymaga studiów wyższych, tylko minimum myślenia, więc po prostu niekompetentni sprzedawcy i tyle.
Interesuje mnie inna kwestia - zdarzało się, że gdy kupujesz laptop z windowsem XP jeżeli zainstalowałaś linuxa, lub po prostu inny OS, ewentualna reklamacja (z przyczyn typowo sprzętowych usterek) nie była przyjmowana! Absurd totalny, tłumaczony tak, że zmiana systemu operacyjnego to używanie sprzętu niezgodnie z przeznaczeniem :lol: Wobec tego zastanawiam się, czy jak zmieniłaś linuxa na XP to się nie będą burzyć? Dziwne to jest w ogóle wszystko, a zwłaszcza ci "specjaliści"...
°Alchemia - 2007-10-08 19:29
Dot.: Nonsensy w sklepach :) Co Was ciekawego spotkało podczas zakupów? :)
Byłyśmy dzisiaj z przyjaciółką w takim chińskim centrum z ubraniami. Nie wiem jak to fachowo nazwać, po prostu taki większy sklep z ciuchami, torebkami, wszystko produkcji chińskiej, włascicielami są Chińczycy równiez (mają w logo coś po chińsku, pewnie to nazwa). Ostatnio u nas w mieście pojawiły się dwa tego typu sklepy. Nie gustuję w tym, co oferują, bo dla mnie wiekszośc rzeczy jest trochę tandetna, ale zawsze warto zajrzeć, a nóż "coś" się trafi :) Wchodzimy (przez bramkę alarmującą) i od wejścia juz bardzo surowa pani pilnująca każe wziąć koszyki (przecież wzięłysmy ;) ), wzrok od razu na moją skromną reklamówkę i prośba nie znająca sprzeciwu, żebym jednak oddała do depozytu. No ok, rozumiem, oddaję :) Ogladamy ubrania, chodzimy i chodzimy, a ta pani krok w krok za nami (dosłownie). Ja rozumiem, że pilnować tak dużą powierzchnię handlową trzeba, ale może nie tak ostentacyjnie :cool: Zamiast coś kupic, miałysmy ochotę wyjść po 2 minutach. Kobieta, która chodziła za nami niczym cień, patrzyla na nas jak na złodziejki, mimo, iż naprawdę spodobały się nam niektóre rzeczy i miałysmy ochotę je kupic, ale trudno coś dokładnie obejrzec, jesli katem oka widać świdrujący wzrok. w końcu olałam tę czarną (prawie gotycką :>) torebkę i wyszłysmy. BTW, skoro zamontowali w sklepie bramkę, to logicznym jest, że jesli ktos coś ukradnie, to przeciez "zabrzęczy", a sam widok takowej bramki już cos komunikuje. Trudno też, żeby w prawie pustym sklepie (bez ludzi w sensie) majstrowac i ciąć nożyczkami zabezpieczenia. Może złodzieje mają jakies sposoby, ale i tak uważam, że to ostentacyjne pilnowanie było przesadne i dość nieuprzejme. W sumie teraz już wiem, czemu w tym sklepie jest zawsze taki mały ruch, kto raz był, nie powtórzy wizyty :-p
_totally_ - 2007-10-08 19:33
Dot.: Nonsensy w sklepach :) Co Was ciekawego spotkało podczas zakupów? :)
Chiński sklep, to wiele tłumaczy. ;)
°Alchemia - 2007-10-08 19:40
Dot.: Nonsensy w sklepach :) Co Was ciekawego spotkało podczas zakupów? :)
Tylko, że ta pilnująca była Polką (ale spokojnie odnalazłaby się w"tamtejszym" reżimie :lol: ;) )
Quska - 2007-10-09 08:18
Dot.: Nonsensy w sklepach :) Co Was ciekawego spotkało podczas zakupów? :)
pink69, nie ma czegos takiego jak wersja demo linuxa:) Naprawde Ci pracownicy ktorzy nagadali Ci takich głupot musza być szalenie wykształceni:) Przeciez ten system z załozenia jest darmowy, wiec nie ma czegos takiego jak wersja demo:)
Abuba - 2007-10-09 08:22
Dot.: Nonsensy w sklepach :) Co Was ciekawego spotkało podczas zakupów? :)
Przypomniała mi się jeszcze jedna sytuacja ze sklepu Kappahl sprzed jakiś dwóch lat. Jakiś obcokrajowiec chciał kupić kurtkę skórzaną - cena na kartce przyszytej do kurtki podana była w kilku walutach - złotówki, korony.... i euro i klient ten chciał zapłacić właśnie w euro.
Oczywiście nie mógł i ekspedientka próbowała mu to wtłumaczyć na wszystkie sposoby. No właśnie - skoro cena podana była również w euro, to dlaczego taka transakcja była niemożliwa do zrealizowania? (jasne, że w Polsce środkiem płatniczym jest złoty - ale sami producenci prowokują takie sytuacje).
I jako ciekawostka - klient ten nie chciał kupić kurtki za złotówki, ponieważ przelicznik "metkowy" był niekorzystny, słowem - kurtka była
tańsza w euro. To tak w nawiązaniu do waluty i siły nabywczej.
Quska - 2007-10-09 08:48
Dot.: Nonsensy w sklepach :) Co Was ciekawego spotkało podczas zakupów? :)
mi podobaja sie jeszce zakupy w castoramie:) ostatnio czesto tam bywałam, w zwiazku z remontem:)
Wiec podczas pierwszej naszej wizyty ja i moj TŻ podchodzimy do kasy, pani to kasuje, mowi ile mamy zapłacic, dajemy jej pieniadze, a ona do mojego TŻ: "kod pocztowy
na co TŻ "ale po co Pani moj kod pocztowy?", Pani sie nie odezwała tylko wymownie wskazałą nam ręką na monitor swojego komputera, gdzie faktycznie widniało "Podać kod pocztowy", wiec domyslilismy sie ze siła wyższa wymaga od na w niewiadomym celu tego kodu, juz chcilismy go podac, gdy nagle pani ekspedientka do nas "mozna wpisać obojetnie co, wiec mozna podac bylejaki"
pytam: "ale jak to byle jaki?"
a ona "no np cztery zera"
i tutaj juz nie wytrzymałam i zaczęłam sie smiac i pytam sie jej "to skoro mozna byle jaki to po co Pani nas pyta?"
ona "no nie wiem"
hehehe
Za kazdym nastepnym razem potem przy kasie mielismy ubaw w zwiazku z bylejakim kodem pocztowym:)
miss venflon - 2007-10-09 09:22
Dot.: Nonsensy w sklepach :) Co Was ciekawego spotkało podczas zakupów? :)
u nas notorycznie w Castoramie wszyscy "konsulatnci klienta": sa gdzies pochowani-znaleźć odpowiednia osobe od odpowiedniego działu to koszmar-łacznie z tym ,że odpowiedni faceci udają,że to nie oni
okazalo się,że paru naszych klientów tam pracuje-pomogli mi odpowiednio umiejscowić imiona panów do odpowiednich działów-więc już się nie można było wymigać-a że bywałam często z powodu remontu, więc czasem prost d bramki wejściowej biegam krzycząc :"Panie Maćku.........!!!Syfon do moje umywalki poproszę"
O dziwo pan z innego działu(ogrzewanie)pamięta l jaki kibelek kupowała i do dziś się pyta mnie jak się sprawuje.
Aggie125 - 2007-10-09 09:36
Dot.: Nonsensy w sklepach :) Co Was ciekawego spotkało podczas zakupów? :)
Cytat:
Napisane przez °Alchemia
(Wiadomość 5480924)
Ogladamy ubrania, chodzimy i chodzimy, a ta pani krok w krok za nami (dosłownie). Ja rozumiem, że pilnować tak dużą powierzchnię handlową trzeba, ale może nie tak ostentacyjnie :cool: Zamiast coś kupic, miałysmy ochotę wyjść po 2 minutach. Kobieta, która chodziła za nami niczym cień, patrzyla na nas jak na złodziejki, mimo, iż naprawdę spodobały się nam niektóre rzeczy i miałysmy ochotę je kupic, ale trudno coś dokładnie obejrzec, jesli katem oka widać świdrujący wzrok.
W takiej sytuacji patrzy się na taką panią i pyta: "Tak, słucham?" Potem robi się minę z gatunku "Boże, co to za dziwadło" i idzie się dalej. Jeśli namolna sprzedawczyni nie odpuszcza, to wtyka jej sie w rękę pierwszą rzecz z brzegu i mówi: "Skoro Pani cały czas za mną chodzi, to proszę się na coś przydać". Niestety, takie zachowanie ze strony sprzedającego budzi w klientach odruch przekory.
°Alchemia - 2007-10-09 10:55
Dot.: Nonsensy w sklepach :) Co Was ciekawego spotkało podczas zakupów? :)
Cytat:
Napisane przez Aggie125
(Wiadomość 5483699)
W takiej sytuacji patrzy się na taką panią i pyta: "Tak, słucham?" Potem robi się minę z gatunku "Boże, co to za dziwadło" i idzie się dalej. Jeśli namolna sprzedawczyni nie odpuszcza, to wtyka jej sie w rękę pierwszą rzecz z brzegu i mówi: "Skoro Pani cały czas za mną chodzi, to proszę się na coś przydać". Niestety, takie zachowanie ze strony sprzedającego budzi w klientach odruch przekory.
Juz tak nieraz robiłam, ale ta kobieta była przerażająca, nie mialam odwagi :lol: Poza tym stwierdzilam, ze chcę kupić tę torebkę (juz mam wizję, ze nieco przerobię ją do własnych potrzeb i będzie w sam raz :D a za taką cenę można śmialo kupić), więc muszę tam wrócić :cry: Wejdę, szybko kupię i wyjdę, może przeżyję :-p
bebunio - 2007-10-09 12:07
Dot.: Nonsensy w sklepach :) Co Was ciekawego spotkało podczas zakupów? :)
Wczoraj kupiłam szminkę za 27,90 zł i zapłaciłam 28 zł (w tym 1 zł w monetach 20 gr) a ekspedientka przeliczyła je i nie wydała mi 10 groszy! Myślała, że się pomyliłam. A pieniądze przeliczyłam i celowo dałam więcej, bo chciałam sprawdzić jej uczciwość. Nie upominałam się, bo o te 10 gr nie zbiednieję, ale niech mi zabraknie 1 gr to...
Inna sprawa, że ta sama ekspedientka kiedyś sprzedała mi paski do french manicure, za 2 zł szablonik, który potem zobaczyłam, że mogłam kupić całę opak. o wiele taniej w hurcie (przeliczając na szablonik) w AVONie. Ten na pewno był z AVONu. Taki jeden rządek za 2 zł? Czy w ogóle jej wolno tak sprzedawać? :eek:
Druga rzecz, która bardzo mnie zbulwersowała. W sierpniu br. z moim TŻ weszliśmy do sklepu fryzjerskiego z zamiarem zrobienia porządnych zakupów (dla mnie:D, bo TŻ miał więcej gotówki, żeby mi coś kupić). Po nieudanym farbowaniu u fryzjerki postanowił kupić dobrą profesjonalną farbę. Wybraliśmy farbę w proszku w kolorze blondu, który nie żółknie po ok.60 zł i coś tam jeszcze, gdy sprzedawczyni zapytała czy pomóc nam w czymś. No to TŻ zapytał o wodę utlenioną do tej farby (nie było ich nigdzie widać). A ona na to, że ona nie jest od udzielania porad, bo nikt jej za to nie płaci :eek: No to TŻ pyta jej po co w ogóle pytała w czym pomóc? Ona powiedziała, że ta farba jest za droga :eek::eek: A TŻ zdziwiony, że jego stać na tą farbę. Ona wściekła, że to jest duże opakowanie farby... TŻ wkurzony, że dobrze, będzie dla całej rodziny. Ona na to, że dobrze, bo będzie miała z tego większą prowizję dla siebie. :eek::eek::eek: TŻ: przecież przed chwilą pani powiedziała, że nic pani z tego nie ma?!
To ja już powiedziałam, że wychodzimy, bo w takiej atmosferze nie da się robić zakupów! A ona do niego, że dość już powiedział?? Co za sprzedawczyni! :confused: TŻ był naprawdę uprzejmy i nie powiedział nic niegrzecznego. Powiedzieliśmy kulturalnie: do widzenia. To się nazywa podejście do klienta!:mad:
Flofferek - 2007-10-09 12:12
Dot.: Nonsensy w sklepach :) Co Was ciekawego spotkało podczas zakupów? :)
wczoraj poszlismy do 'drogiego' jubilera, by rozejrzec sie za obraczkami. fakt, wygladamy na 17-18 lat;) ale to nie znaczy, ze nei zaslugujemy na normalne traktowanie. kobieta z wielka lacha pokazala obraczki, pytamy sie w jakiej cenie, a ona, ze x zl za z gram, no to pytam sie ile bedzie kosztowac dana obraczka, ona zebym sobie policzyla, cholera mnie wziela, bo nie nosze kalkulatora:/ ale dobra pytam sie o obraczki z drugiej palety, a ona ze sa juz drozsze i ceny nie poda... ale sie wkurzylam, ale ze bylo juz pozno i bylam zmeczona, dalam sobie spokoj, a zaluje, bo moglam wezwac kierownika i narobic awanture, co to jest, ze kobieta oceniac bedzie czy nas stac na 'drogie' obraczki czy nie... koszmar:( to samo najczesciej tyczy sie bankow itp.. skreslaja nas przez wyglad, przez to zaczelam sie ubierac w buty na obcasach i malowac, moze wtedy cos sie zmieni:(
Aeterna - 2007-10-09 12:15
Dot.: Nonsensy w sklepach :) Co Was ciekawego spotkało podczas zakupów? :)
Cytat:
Druga rzecz, która bardzo mnie zbulwersowała. W sierpniu br. z moim TŻ weszliśmy do sklepu fryzjerskiego z zamiarem zrobienia porządnych zakupów (dla mnie, bo TŻ miał więcej gotówki, żeby mi coś kupić). Po nieudanym farbowaniu u fryzjerki postanowił kupić dobrą profesjonalną farbę. Wybraliśmy farbę w proszku w kolorze blondu, który nie żółknie po ok.60 zł i coś tam jeszcze, gdy sprzedawczyni zapytała czy pomóc nam w czymś. No to TŻ zapytał o wodę utlenioną do tej farby (nie było ich nigdzie widać). A ona na to, że ona nie jest od udzielania porad, bo nikt jej za to nie płaci No to TŻ pyta jej po co w ogóle pytała w czym pomóc? Ona powiedziała, że ta farba jest za droga A TŻ zdziwiony, że jego stać na tą farbę. Ona wściekła, że to jest duże opakowanie farby... TŻ wkurzony, że dobrze, będzie dla całej rodziny. Ona na to, że dobrze, bo będzie miała z tego większą prowizję dla siebie. TŻ: przecież przed chwilą pani powiedziała, że nic pani z tego nie ma?!
To ja już powiedziałam, że wychodzimy, bo w takiej atmosferze nie da się robić zakupów! A ona do niego, że dość już powiedział?? Co za sprzedawczyni! TŻ był naprawdę uprzejmy i nie powiedział nic niegrzecznego. Powiedzieliśmy kulturalnie: do widzenia. To się nazywa podejście do klienta!
Masakra. Chyba bym nie wyrobiła i spytała się laski, czy jadała w przeszłości podejrzane żelatynki, bo widzę objawy ;) choroby wściekłych krów. :-p
Gdybym była bardziej wredna, wspomniałabym, że z takim podejściem do drugiego człowieka, to raczej już nic bardziej wyszukanego niż podawanie ludziom mazideł do włosów jej w życiu nie grozi, tym bardziej, że na temat tego, co sprzedaje, nie raczyła spróbować błysnąć informacją. ;)
Ale możliwe, że nie odezwałabym się nic, i z politowaniem bym się nad nią zastanowiła, czy przypadkiem przed chwilą przez telefonik tzcik jej czegoś nie powiedział do słuchu. Albo, czy w ogóle ma tzcika, bo może ten gościnny występ
podyktowany został jakąś zazdrością. :-p Ech.
bebunio - 2007-10-09 12:28
Dot.: Nonsensy w sklepach :) Co Was ciekawego spotkało podczas zakupów? :)
Cytat:
Napisane przez Aeterna
(Wiadomość 5484731)
Masakra. Chyba bym nie wyrobiła i spytała się laski, czy jadała w przeszłości podejrzane żelatynki, bo widzę objawy ;) choroby wściekłych krów. :-p
Gdybym była bardziej wredna, wspomniałabym, że z takim podejściem do drugiego człowieka, to raczej już nic bardziej wyszukanego niż podawanie ludziom mazideł do włosów jej w życiu nie grozi, tym bardziej, że nawet na temat tego, co sprzedaje, nie błysnęła informacją. ;)
Ale możliwe, że nie odezwałabym się nic, i z politowaniem bym się nad nią zastanowiła, czy przypadkiem przed chwilą przez telefonik tzcik jej czegoś nie powiedział do słuchu. Ech.
Ja też miałam ochotę jej przygadać a mój TŻ to już dopiero ma gadane, ale tego dnia mieliśmy WSPANIAŁY humor i nie pozwoliliśmy, żeby takie drobiazgi nam go zepsuły. A ta "laska" to była kobieta w wieku chyba 40 lat.
Aeterna - 2007-10-09 12:44
Dot.: Nonsensy w sklepach :) Co Was ciekawego spotkało podczas zakupów? :)
Nie ma to jak dać sobie spokój :), ale, btw, mnie tego rodzaju historyjki (inna rzecz, że właściwie mi się nie zdarzają, i do nich nie tęsknię) humoru nie psują.
A co ja jestem winna, że pani się rano mleko rozlało, albo pod włoskami coś nie teges ;). :-p
Kiedyś w sklepie w którym kupowałam od lat, pani mnie poprosiła o pokazanie zawartości kieszeni. Pokazałam, podziękowała, i poszła. Bo tak już się zastanawiałam, czy to ze mną jest coś nie tak, jako, że przygód sklepowych raczej nie miewam. No to odpukać, co nie. :-p
Maromavath - 2007-10-09 12:56
Dot.: Nonsensy w sklepach :) Co Was ciekawego spotkało podczas zakupów? :)
Cytat:
Napisane przez °Alchemia
(Wiadomość 5480924)
Byłyśmy dzisiaj z przyjaciółką w takim chińskim centrum z ubraniami. Nie wiem jak to fachowo nazwać, po prostu taki większy sklep z ciuchami, torebkami, wszystko produkcji chińskiej, włascicielami są Chińczycy równiez (mają w logo coś po chińsku, pewnie to nazwa). Ostatnio u nas w mieście pojawiły się dwa tego typu sklepy. Nie gustuję w tym, co oferują, bo dla mnie wiekszośc rzeczy jest trochę tandetna, ale zawsze warto zajrzeć, a nóż "coś" się trafi :) Wchodzimy (przez bramkę alarmującą) i od wejścia juz bardzo surowa pani pilnująca każe wziąć koszyki (przecież wzięłysmy ;) ), wzrok od razu na moją skromną reklamówkę i prośba nie znająca sprzeciwu, żebym jednak oddała do depozytu. No ok, rozumiem, oddaję :) Ogladamy ubrania, chodzimy i chodzimy, a ta pani krok w krok za nami (dosłownie). Ja rozumiem, że pilnować tak dużą powierzchnię handlową trzeba, ale może nie tak ostentacyjnie :cool: Zamiast coś kupic, miałysmy ochotę wyjść po 2 minutach. Kobieta, która chodziła za nami niczym cień, patrzyla na nas jak na złodziejki, mimo, iż naprawdę spodobały się nam niektóre rzeczy i miałysmy ochotę je kupic, ale trudno coś dokładnie obejrzec, jesli katem oka widać świdrujący wzrok. w końcu olałam tę czarną (prawie gotycką :>) torebkę i wyszłysmy. BTW, skoro zamontowali w sklepie bramkę, to logicznym jest, że jesli ktos coś ukradnie, to przeciez "zabrzęczy", a sam widok takowej bramki już cos komunikuje. Trudno też, żeby w prawie pustym sklepie (bez ludzi w sensie) majstrowac i ciąć nożyczkami zabezpieczenia. Może złodzieje mają jakies sposoby, ale i tak uważam, że to ostentacyjne pilnowanie było przesadne i dość nieuprzejme. W sumie teraz już wiem, czemu w tym sklepie jest zawsze taki mały ruch, kto raz był, nie powtórzy wizyty :-p
U mnie w miście tak w Almi Decor łażą za ludźmi, z początku mnie to denerwowało, ale że mają wiele rzeczy które mi się podobają to się przemogłam i łaziłam po sklepie bez skrepowania. Teraz już za mną tak nie łażą bo mnie już znają, poniewaz często u nich "bywam" i robie zakupy :D
Cytat:
Napisane przez Quska
(Wiadomość 5483399)
mi podobaja sie jeszce zakupy w castoramie:) ostatnio czesto tam bywałam, w zwiazku z remontem:)
Wiec podczas pierwszej naszej wizyty ja i moj TŻ podchodzimy do kasy, pani to kasuje, mowi ile mamy zapłacic, dajemy jej pieniadze, a ona do mojego TŻ: "kod pocztowy
na co TŻ "ale po co Pani moj kod pocztowy?", Pani sie nie odezwała tylko wymownie wskazałą nam ręką na monitor swojego komputera, gdzie faktycznie widniało "Podać kod pocztowy", wiec domyslilismy sie ze siła wyższa wymaga od na w niewiadomym celu tego kodu, juz chcilismy go podac, gdy nagle pani ekspedientka do nas "mozna wpisać obojetnie co, wiec mozna podac bylejaki"
pytam: "ale jak to byle jaki?"
a ona "no np cztery zera"
i tutaj juz nie wytrzymałam i zaczęłam sie smiac i pytam sie jej "to skoro mozna byle jaki to po co Pani nas pyta?"
ona "no nie wiem"
hehehe
Za kazdym nastepnym razem potem przy kasie mielismy ubaw w zwiazku z bylejakim kodem pocztowym:)
Ale o co chodzi? :hahaha: Na co im kod pocztowy klientow? :lol:
Cytat:
Napisane przez bebunio
(Wiadomość 5484674)
Wczoraj kupiłam szminkę za 27,90 zł i zapłaciłam 28 zł (w tym 1 zł w monetach 20 gr) a ekspedientka przeliczyła je i nie wydała mi 10 groszy! Myślała, że się pomyliłam. A pieniądze przeliczyłam i celowo dałam więcej, bo chciałam sprawdzić jej uczciwość. Nie upominałam się, bo o te 10 gr nie zbiednieję, ale niech mi zabraknie 1 gr to...
Inna sprawa, że ta sama ekspedientka kiedyś sprzedała mi paski do french manicure, za 2 zł szablonik, który potem zobaczyłam, że mogłam kupić całę opak. o wiele taniej w hurcie (przeliczając na szablonik) w AVONie. Ten na pewno był z AVONu. Taki jeden rządek za 2 zł? Czy w ogóle jej wolno tak sprzedawać? :eek:
Jeżeli to były paseczki z AVONu nie nie można tak sprzedawac...
Cytat:
Napisane przez bebunio
(Wiadomość 5484674)
Druga rzecz, która bardzo mnie zbulwersowała. W sierpniu br. z moim TŻ weszliśmy do sklepu fryzjerskiego z zamiarem zrobienia porządnych zakupów (dla mnie:D, bo TŻ miał więcej gotówki, żeby mi coś kupić). Po nieudanym farbowaniu u fryzjerki postanowił kupić dobrą profesjonalną farbę. Wybraliśmy farbę w proszku w kolorze blondu, który nie żółknie po ok.60 zł i coś tam jeszcze, gdy sprzedawczyni zapytała czy pomóc nam w czymś. No to TŻ zapytał o wodę utlenioną do tej farby (nie było ich nigdzie widać). A ona na to, że ona nie jest od udzielania porad, bo nikt jej za to nie płaci :eek: No to TŻ pyta jej po co w ogóle pytała w czym pomóc? Ona powiedziała, że ta farba jest za droga :eek::eek: A TŻ zdziwiony, że jego stać na tą farbę. Ona wściekła, że to jest duże opakowanie farby... TŻ wkurzony, że dobrze, będzie dla całej rodziny. Ona na to, że dobrze, bo będzie miała z tego większą prowizję dla siebie. :eek::eek::eek: TŻ: przecież przed chwilą pani powiedziała, że nic pani z tego nie ma?!
To ja już powiedziałam, że wychodzimy, bo w takiej atmosferze nie da się robić zakupów! A ona do niego, że dość już powiedział?? Co za sprzedawczyni! :confused: TŻ był naprawdę uprzejmy i nie powiedział nic niegrzecznego. Powiedzieliśmy kulturalnie: do widzenia. To się nazywa podejście do klienta!:mad:
:eek: kobieta miała chyba naprawdę zły dzień.... :eek:
:lol:
Cytat:
Napisane przez Flofferek
(Wiadomość 5484703)
wczoraj poszlismy do 'drogiego' jubilera, by rozejrzec sie za obraczkami. fakt, wygladamy na 17-18 lat;) ale to nie znaczy, ze nei zaslugujemy na normalne traktowanie. kobieta z wielka lacha pokazala obraczki, pytamy sie w jakiej cenie, a ona, ze x zl za z gram, no to pytam sie ile bedzie kosztowac dana obraczka, ona zebym sobie policzyla, cholera mnie wziela, bo nie nosze kalkulatora:/ ale dobra pytam sie o obraczki z drugiej palety, a ona ze sa juz drozsze i ceny nie poda... ale sie wkurzylam, ale ze bylo juz pozno i bylam zmeczona, dalam sobie spokoj, a zaluje, bo moglam wezwac kierownika i narobic awanture, co to jest, ze kobieta oceniac bedzie czy nas stac na 'drogie' obraczki czy nie... koszmar:( to samo najczesciej tyczy sie bankow itp.. skreslaja nas przez wyglad, przez to zaczelam sie ubierac w buty na obcasach i malowac, moze wtedy cos sie zmieni:(
Co za głupota? Od kiedy podaje się tylko cene za gram? Zwykło się podawać cenę za cały wyrób a nie za gram... Jakaś nie kompetentna ta sprzedawczyni.... :rolleyes:
Sama planuję otworzyć w przyszłości sklep jubilerski i takiego zachowania moich pracowników nie będe tolerować... :cool: Nie będą mi klientow odstraszać.... :mad:
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plser-com.pev.pl
Strona
6 z
15 • Wyszukano 1074 wypowiedzi •
1,
2,
3,
4,
5,
6,
7,
8,
9,
10,
11,
12,
13,
14,
15